Przejdź do głównej treści Przejdź do wyszukiwarki

Był przy nas, był z nami...

05.11.2020

 

OSTATNI TAKI….

W dniu 4 listopada zmarł Jerzy Dynia, przyjaciel kolbuszowskich twórców kultury, redaktor radiowy i telewizyjny. Pojawił się w Kolbuszowej i okolicy (wśród Lasowiaków) z mikrofonem rzeszowskiego radia. Było to w 1974 r. w Ostrowach Baranowskich a później (od końca lat osiemdziesiątych) gościł u nas z kamerą Polskiej Telewizji. Przez te wszystkie lata, jak sam napisał ,,Był przy tym był…” z nami do ostatnich dni swojego życia. Tydzień wcześniej, umawialiśmy się na kolejne wydawnictwo, którym miał być album podsumowujący kolbuszowski festiwal folkloru muzycznego (Festiwal Żywej Muzyki na Strun Dwanaście i Trzy Smyki). Jego zadaniem miało być zmontowanie filmu ze swoich autorskich relacji, które zamieszczał w podsumowujących kolejne edycje katalogach pofestiwalowych. Nie był by sobą, gdyby nie podsunął nam następnego pomysłu jakim było uzupełnienie wydawnictwa rozdziałem z zapisami nutowymi unikalnych utworów granych  przez ostatnich muzykantów na festiwalu. Bez niego trudno będzie zrealizować obydwa  pomysły, on tylko dysponował wiedzą i czasem, który chciał poświęcić naszej muzyce. Był wybitnym przedstawicielem odchodzącego pokolenia, prawdziwych pasjonatów kultury. W poniedziałek redaktor wysłał do nas mailowo ostatni numer gazety ,,Nasz Dom Rzeszów”  ze swoimi felietonami.  W środę  rano wysłaliśmy katalog prosto z wydawnictwa z relacją z tegorocznego ,, Festiwalu Żywej Muzyki… z filmem w jego reżyserii. Z niecierpliwością czekał  aby go zobaczyć. Jak każda jego produkcja, obraz jest bardzo udany, materiał oddaje nie tylko obraz ale ducha tego wydarzenia i żałujemy, że nie zdążył już ostatecznej wersji obejrzeć. Wracając do lat siedemdziesiątych, do pierwszego spotkania Jerzego Dyni z Lasowiakami, stało się to za sprawą kapeli z Ostrów Baranowskich, której liderem był autentyczny muzykant Jan Książek. Swoją barwną, gwarową opowieścią o dawnych weselach na ,,piaskach pustyni kolbuszowskiej” jego zainteresowanie wzbudził, skrzypek Władysław Pogoda. Jak twierdzi redaktor w felietonie ta relacja którą spisał, rozbudziła w nim żyłkę zbieracza, dokumentalisty folkloru. Bo przecież to co robił Jerzy Dynia na Rzeszowszczyźnie i Podkarpaciu dla zarejestrowania folkloru robił w swoich czasach Oskar Kolberg a później Franciszek Kotula. W ten sposób zachowując pamięć o naszej tradycyjnej ludowej kulturze (otrzymał prestiżowe nagrody imienia obydwu). Z Władysławem Pogodą się zaprzyjaźnił, dokumentował  jego karierę wieloma programami telewizyjnymi, w autorskim programie ,,Spotkanie z Folklorem’’  realizowanym przez TVP 3 w Rzeszowie. Do końca angażowaliśmy redaktora do realizacji naszych projektów mimo wieku wywiązywał się ze wszystkiego bez zarzutu. Zawsze w jego reportażach i felietonach czuło się niebywały szacunek dla twórców kultury. Był bardzo wymagający,  jego  zadowolenie ze współpracy z naszym środowiskiem sprawiało nam zawsze olbrzymią satysfakcję.  W ostatnim czasie często o nas pisał w rzeszowskich gazetach (,, Nasz Dom Rzeszów’’ i ,, Echo Rzeszowa”) promując tym samym nasze wydarzenia i ludzi kultury. Zawsze byliśmy mu za to bardzo wdzięczni, również za merytoryczną pomoc, często za krytyczne uwagi, które staraliśmy się uwzględniać w dalszej pracy. Miał całkowitą swobodę przy realizacji swoich programów, mistrz zawsze miał rację! Przez lata wypracował własną autorską, charakterystyczną dla siebie sztukę reportażu, unikalnego niepowtarzalnego dokumentu. Pięknie w nich opisał, kapelę Widelanie z Widełki, dokumentując ostatniego z wielu pokoleń Płochów, muzykanta genialnego skrzypka Bronisława. Podziwiał szkołę ludowego folkloru muzycznego  zorganizowaną przez mecenasa lokalnej kultury i akordeonistę  Mariana Selwę. Dzieciństwo spędził w sąsiednim Przewrotnym gdzie w szkole powszechnej uczyli jego rodzice, cudem uratowani wraz z nim, (uciekli z rzezi wołyńskiej ostrzeżeni przez życzliwych im Ukraińców). To on stworzył legendę Zespołu Ludowego ,,Górniacy’’ z Kolbuszowej Górnej, wielokrotnie promując ich działalność. Powstało wiele dokumentów prezentujących ich rodzimą lesiacką kulturę. ,,Nasz” redaktor był przy tym, był przy niej, był przy nich wszystkich swoich ukochanych muzykantach i nie tylko. Na trzydziestopięciolecie,, Górniaków” zespołu zmontował ze swoich materiałów filmowych kapitalny obraz opowiadający jak nikt o nich.  Dzięki wspólnym działaniom kolbuszowskiego domu kultury i redaktora Dyni udało się dosłownie w ostatniej chwili uwiecznić  twórczość lasowiackiego skrzypka i rzeźbiarza Jana Cebuli. Ostatnie lata poświeciliśmy wspólnie, encyklopedyście naszego puszczańskiego folkloru  Jerzemu Wronie i jego kapeli. W której gra najlepszy podkarpacki skrzypek muzykant Kazimierz Marcinek. Towarzyszył  wszystkim rocznicom Kapeli Władysława Pogody, odwiedzał skrzypka i jego rodzinę gdy już obydwaj byli nieczynni zawodowo. Wspólnie składaliśmy życzenia mistrzowi z okazji ostatnich 97 urodzin. Mocno już pogrążony, w demencji, niezapomniany prymista odzyskał (gdy zobaczył redaktora) siły i pamięć. Po przyjacielsku zaczęli wspominać, a na koniec Władysław chwycił skrzypce i zagrał na nich nostalgiczną melodię  lasowiacką, której Dynia nigdy jeszcze nie słyszał. Wydając płytę z muzyką Pogody w serii ,,Muzykanci z Puszczy Sandomierskiej nr 3 – Władysław Pogoda z Kapelami” . Miejski Dom Kultury w Kolbuszowej poprosił redaktora i TVP3 o możliwość zmontowania filmu z odcinków które, Jerzy Dynia wyreżyserował. Powstał kilkudziesięciominutowy film z blisko dziesięciu ,, Spotkań z Folklorem” w których uczestniczyło dwóch ,,Ostatnich Mohikanów’’ polskiego folkloru; wybitny skrzypek i dokumentalista. W tegorocznym  piątym wydawnictwie z wyżej wymienionej serii ,,Ostatnia taka żywa muzyka”, zarejestrowanych na dwu płytowym albumie muzykantów pięknie swoim felietonem scharakteryzował właśnie Jerzy Dynia. Wszyscy wielce utalentowani artyści ludowi musicie pamiętać jednak o tym, że wasza sława bierze się tego że waszym talentem zainteresował się, spopularyzował i udokumentował  go  redaktor Dynia. W ostatniej telefonicznej rozmowie, wyraźnie ożywiony, mówił o tym że w krakowskiej telewizji ma powstać program, podobny do jego kultowych ,,Spotkań…” dokumentujący jeszcze żywy polski folklor. Może i u nas na Podkarpaciu znajdzie się ktoś, kto podejmie się i będzie w stanie zrealizować tego rodzaju dokument (wzór jest oczywisty).  W ostatnich latach dzięki przychylności rzeszowskiej telewizji na zasadach misyjnych udało się Miejskiemu Domowi Kultury w Kolbuszowej zrealizować z Jerzym Dynią, kilka istotnych dla naszej kultury ludowej filmów. Jest to ważne w świecie w którym prym wiedzie w mediach sensacja, skandal czy polityka. Masowe zjawiska jak chociażby disco polo są stale obecne w mediach a nie powinny zastępować autentycznej kultury ludowej, której w mediach brak. Parafrazując  ,,Panie Jerzy larum grają, kultura ludowa w potrzebie” o taki jak twój program w naszej i twojej nam najbliższej, rzeszowskiej telewizji dla nas i naszego dziedzictwa narodowego prosimy. Żeby o czasach w których żyjemy, wciąż jeszcze żywej kultury i tradycji ludowej powstał taki piękny ślad, jaki Ty pozostawiłeś!

 

 

Fotografia Magdalena Małaczyńska

06.11.2020, 15:26